Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Czyny pokazują jakim się jest człowiekiem”. Rozmowa z Rafałem Zwolakiem, kandydatem na prezydenta Zamościa

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
W drugiej turze wyborów Rafał Zwolak stanie w szranki z Andrzejem Wnukiem, ubiegającym się o reelekcję prezydentem Hetmańskiego Grodu. To bez wątpienia będzie ważna i emocjonująca rozgrywka.

Czym się pan zajmuje zawodowo?

Dwadzieścia lat pracowałem w Telekomunikacji Polskiej S.A. Byłem specjalistą do spraw analiz technicznych, kierownikiem wydziału. Następnie pracowałem w innej firmie, gdzie miałem samodzielne stanowisko, a przez ostatnie cztery lata zajmuję się odnawialnymi źródłami energii. To temat, który mnie bardzo pasjonuje i jest w tej chwili na czasie. W tego typu małej, lokalnej firmie jestem dyrektorem. Odpowiadam za nasza pracę, montaż, różne uzgodnienia itd. A poza pracą? Uwielbiam góry. Kiedy tylko mam czas wyjeżdżam tam i wędruję, czasami z rodziną. Zwiedzam przede wszystkim Tatry, które przemierzam także od strony słowackiej. Większość ważnych szczytów już tam zdobyłem.

Chętnie uczestniczy pan też w różnych akcjach charytatywnych.

Tak. Było ich wiele. Od lat działam wraz z nieformalną grupą wolontariuszy „Zamojskie Anioły”. Ostatnio pomagamy głównie osobom starszym, samotnym. Wielu z nich jest bardzo ciężko. Mają niskie emerytury i zwyczajnie brakuje im do pierwszego. To może brzmi niewiarygodnie, ale w domach niektórych seniorów zamiast podłóg są jeszcze… klepiska. Pomagamy też dzieciom. Jedna z takich akcji charytatywnych najbardziej utkwiła mi w pamięci. Dotyczyła niepełnosprawnego chłopca z porażeniem kończynowym z podzamojskiej wsi. On mieszkał wraz z matką w rozpadającym się 80-letnim domku. Największym kłopotem była tam mikroskopijna łazienka. Miała wielkość 1 na 1,5 mkw. I tam, gdy było potrzeba, mama tego chłopca wnosiła go na rękach. A potem, podczas kąpieli, kładła go na podłodze i dopiero wtedy myła. Nie dało się inaczej. Gdy go poznaliśmy on już był 10-latkiem. I kobiecie było już bardzo ciężko… I kiedyś zapytałem tego chłopca: „Jakie jest twoje największe marzenie?”. On oparł tylko: „Łazienka”.

Pomogliście?

Gdy zaczęliśmy remontować tę łazienkę, okazało się, że w prosty sposób nie da się tego zrobić. Bo budynek zaczął się zwyczajnie rozpadać. Pomogli ludzie dobrej woli. Zaraz znalazł się styropian i inne materiały budowlane. Odnowiliśmy tę łazienkę i… cały dom. Naprawdę obszary biedy są na Zamojszczyźnie duże. I czego się nauczyłem? Najbardziej pomocy potrzebują często osoby, które o nią nie proszą. Przez skromność. Przyjeżdżamy, widzimy tragiczne warunki i słyszymy „Nie, ja wszystko mam”. A brakuje im nawet jedzenia. Trzeba być na to wyczulonym… W tym roku jednak przed Wielkanocą nie uczestniczyłem w naszych akcjach charytatywnych, żeby mi ktoś nie zarzucił, że działam pod publiczkę.

Od lat udziela się pan również w samorządzie.

To już moja trzecia kadencja w zamojskiej Radzie Miejskiej. Byłem dotychczas m.in. przewodniczącym komisji zdrowia oraz rewizyjnej RM, która kontroluje prace prezydenta i jednostek organizacyjnych. Znam zatem mechanizmy pracy samorządu, spółek miejskich itd. I muszę powiedzieć, że wiele rozwiązań mi się nie podobało i nie podoba.

Dotychczas mieszkańcy Zamościa kojarzą pana jednak jako przedstawiciela opozycji w RM. Jeśli wygra pan wybory prezydenckie, role się odwrócą. Jest pan na to przygotowany?

Oczywiście, że tak. I nie będę ludzi dzielił ze względu na poglądy, partie itd. Chce być prezydentem wszystkich mieszkańców i zamierzam, jeśli wygram wybory, współpracować w RM z każdym radnym. I co warto podkreślić: do żadnej partii nie należę i startuje z niezależnego komitetu.

Czy w przypadku jeśli zostanie pan prezydentem, będzie pan w stanie zorganizować odpowiednie kadry do zarządzania miastem?

Radykalnych zmian nie planuję. Może nie wszyscy, ale większość urzędników w zamojskim Urzędzie Miasta to są dobrzy fachowcy. Ich opinia mnie interesuje. Wielu z nich znam, bo przecież z nimi współpracowałem jako radny. Wiem dlaczego pan pyta, bo pojawiają się ostatnio pogłoski, że jak Zwolak wygra wybory, to będą zwolnienia w urzędzie. Nie mam takich zamiarów. Jeżeli ktoś dobrze wykonuje swoją pracę, powinien nadal pracować. Oczywiście przyjrzę się na początku dokładnie jak wygląda sytuacja w UM. Jeśli będzie potrzeba, pojawią się audyty. Na pewno mam jednak wątpliwości co do prezesów spółek miejskich. Uważam np., że mają za wysokie wynagrodzenia. Jeśli zostanę prezydentem będą one ustawowo minimalne lub blisko takiej kwoty.

Pojawiły się też w Zamościu pogłoski o ewentualnych zwolnieniach w Zamojskim Szpitalu Niepublicznym. Ma pan takie plany?

Dementuję to. Nie ma i nie było takich pomysłów. A przecież słyszałem nawet, że podobno planuję sprzedać ten szpital. To wszystko są wyssane z palca kłamstwa.

Gdzie widzi pan szansę na dalszy rozwój miasta, co chciałby pan zmienić w Zamościu?

Miasto zainwestowało mnóstwo pieniędzy w zespół staromiejski. To zaowocowało. Ilość turystów w Zamościu zwiększyła się, co jest pozytywne. Więcej ludzi dzięki inwestycjom odwiedzało też zamojski Ogród Zoologiczny. Jednak znajomi przewodnicy turystyczni zauważają, że od dwóch lat zainteresowanie turystów Zamościem spada. Może to mieć m.in. związek z wojną toczącą się za naszą wschodnią granicą. Musimy na to zareagować. Potrzebne są nowe atrakcje np. termy, które mogłyby powstać w Zamościu. I to jest do zrobienia, bo wody geotermalne istnieją pod miastem. I ja mam na to wszystko fajny pomysł. Warto też bardziej współpracować z naszymi miastami partnerskimi oraz z gminami turystycznymi na Roztoczu.

To nie jest jednak jedyny pomysł...

Każdego roku ubywa nam w Zamościu około 1 tys. osób. To są głównie młodzi, którzy stąd wyjeżdżają np. na studia. I już nie wracają, bo nie mają do czego. Trzeba zrobić wszystko, żeby do miasta ściągnąć poważnych inwestorów. Wtedy będzie praca, także dla młodych. Musimy mieć na to nową wizję. Być może trzeba będzie zatrudnić w UM osobę, która będzie zajmowała się tylko poszukiwaniem odpowiednich kontaktów i ściąganiem inwestycji. Ważne, aby miasto odpowiednio wydatkowało publiczne pieniądze, żeby nie zmarnować ani jednej złotówki. Będziemy też przebudowywać drogi na osiedlach, rozbudujemy sieć parkingów, myślałem o przywróceniu do życia amfiteatru, dzięki czemu odciążone zostanie Stare Miasto (chodzi o imprezy na które narzekają mieszkańcy – przyp red.). Ważna jest też dalsza renowacja zespołu staromiejskiego. Warto byłoby również pomyśleć o budowie w Zamościu otwartego basenu. Pomysłów i działań, które warto i należy wykonać jest naprawdę wiele. Wierzę, że to zrobię.

Zieleń też jest panu chyba bliska?

Bardzo. Chciałbym np., aby nowe ronda w Zamościu zazieleniły się. Jak zostanę prezydentem będę wdrażał akcję posadzenia w mieście 10 tysięcy drzew. Przez pięć lat kadencji, po dwa tysiące rocznie. Wyznaczymy też miejsce, gdzie każdy, nowo narodzony mieszkaniec miasta będzie mógł mieć swoje drzewko. Posadzimy je tam i nazwiemy jego imieniem, oczywiście wspólnie z rodzicami czy opiekunami.

W pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosowało na pana około 39 proc. wyborców. Natomiast na Andrzeja Wnuka, ubiegającego się o reelekcję prezydenta Zamościa - 26 proc. Kampania wyborcza przed drugą turą jest pełna emocji, a wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie. Sytuację podgrzał chyba wywiad, który Andrzej Wnuk udzielił w Telewizji „Republika” (pisaliśmy o tym ostatnio). Czy poczuł się pan nim urażony?

Nagle słyszę z ust prezydenta, że jestem antykatolikiem i lewakiem. Według niego jestem także „marną kopią prezydenta Trzaskowskiego”. To wszystko jest po prostu żenujące. Nigdy w życiu bym takich rzeczy nie powiedział, o żadnym człowieku. Ale poszło to grubo, nieelegancko. I musiałem zareagować, to wszystko zdementować.

Stało się to na konferencji prasowej, w której pan uczestniczył. Jej tematyka nawiązywała do prywatnego, rodzinnego życia prezydenta Wnuka. W dodatku odbyła się przed jednym z zamojskich kościołów. To było konieczne?

Jeżeli mój konkurent zarzuca mi, że jestem antykatolikiem i lewakiem, a sam – ujmę to tak – nie jest idealnym człowiekiem, to w jaki sposób ja mam reagować, odpowiedzieć? Nie widziałem innej opcji. Ja mam żonę 26 lat. Braliśmy ślub kościelny. Mam też córki, które… też słuchały tę wypowiedź Wnuka. I mówią do mnie: „Tato, ty możesz pozwalać na to, żeby ktoś cię tak obrażał?”. Ja im mówię: „Nie słuchajcie, nie patrzcie, nie oglądajcie, bo to przykro”. W końcu jednak zdecydowałem się na reakcję. Stąd taka konferencja. Normalnie nigdy w życiu bym się na to nie zdecydował, bo mnie prywatne życie prezydenta Wnuka po prostu nie interesuje. Mógłbym też pozwać prezydenta Wnuka za to jak mnie nazwał. Szkoda mi na to czasu, wolę robić inne rzeczy. Jestem jednak pewny, że ludzie w Zamościu to wszystko widzą i odpowiednio oceniają... Co mogę dodać? Kilkanaście lat temu współorganizowałem w Zamościu „Marsz dla życia i rodziny”. Byłem też na niedawnych protestach kobiet. To wszystko dla mnie się nie wyklucza. Bo te ostatnie protesty odbywały się na różnym poziomach i były podejmowane różne postulaty. Z częścią mogłem się zgadzać, a z częścią nie, ale kobiety prosiły mnie o pomoc. A ja stanąłem na wysokości zadania. I niczego się nie wstydzę.

Prezydent Wnuk pana jednak podał do sądu w trybie wyborczym. Stało się to w ostatni piątek. Jednak zarzuty nie zostały potwierdzone w żadnym punkcie. Chodziło o pana wypowiedzi w artykule dla „Gazety Wyborczej”.

Rzeczy opisywane przez prasę się dzieją. Nie wiem z czyjej inicjatywy. Ktoś chodził po moich sąsiadach i rozpytywał o mnie. I były oferowane pieniądze za tzw. haki na mnie. I co? Sąd mi uwierzył, bo miałem świadków.

Czy wygra pan te wybory?

Wierzę w mądrość ludzi, że ludzie widzą i wiele rozumieją. Chodzi o zbyt wysokie wynagrodzenia dla niektórych osób, sprawy karne, zarzuty prokuratorskie itd. Jest takie powiedzenie, że pycha kroczy przed upadkiem. Wyniosłość, arogancja, przesadna pewność siebie pogrążyła już wielu samorządowców. I ja takie przypadki znam. Trzeba słuchać ludzi, rozmawiać z nimi, nie tylko przed wyborami. Bo jeśli nie, to się to potem mści. I jeszcze jedno. Nie mam pewności, że ludzie o poglądach prawicowych zechcą zagłosować na takiego kandydata jakim jest Andrzej Wnuk, chociaż ma poparcie Prawa i Sprawiedliwości. On by tak chciał. Jedak wiele osób nie zamierza tego z różnych przyczyn zrobić. Pamiętają np. jak wyglądała współpraca z nim w zamojskiej Radzie Miejskiej. A w wyborach samorządowych głosuje się na człowieka, nie na partyjne znaczki. To czyny pokazują jakim się jest człowiekiem.

Nie przyjedzie do Zamościa jakaś silna ekipa partyjna, żeby pana poprzeć? Bo w przypadku prezydenta Wnuka tak się kilka dni temu stało.

Miałem propozycje poparcia partii politycznych. Wie pan, ja tego nie chcę. Jaki jest sens takiego poparcia w samorządzie? Przecież ja zamierzam współpracować ze wszystkimi, bez względu na poglądy polityczne. Tak to widzę na przykład w zamojskiej Radzie Miejskiej.

Na profilu społecznościowym prezydenta Wnuka pojawiło się zaproszenie na debatę wyborczą. Miałaby się ona odbyć 16 kwietnia na zamojskim Rynku Wielkim. Wybiera się pan?

Oficjalnie nikt mnie nie zaprosił. A prezydent kilka lat temu zablokował mnie na swoim profilu FB. Nic takiego zatem do mnie nie dotarło. Co zrobię? Nie wiem, rozważam. Może i pójdę. Tylko o czym mam z panem Wnukiem rozmawiać? Mieliśmy na to dziewięć ostatnich lat. Znamy się, wiemy co sobą reprezentujemy. Przed pierwszą turą wyborów były już zresztą debaty, w których uczestniczyło pięciu kandydatów. Nadal są zresztą stosowane niestosowne chwyty. W ostatnią niedzielę przed kościołami rozdawano ulotki wyborcze Andrzeja Wnuka. Ja czegoś takiego bym na pewno nie zrobił. Bo to poniżej mojej godności i to nie są moje standardy.

Ale przed kościołem zwołał pan konferencję prasową…

No tak, ale ja musiałem się wytłumaczyć z poważnych zarzutów.

Jaki jest prywatnie Rafał Zwolak? Takie pytanie padło od jednego z czytelników Kuriera Lubelskiego. Co pan odpowie?

Staram się pomagać ludziom i to się nie zmieni, niezależnie od tego czy będę radnym, prezydentem, czy kimkolwiek innym. Nigdy nie odmawiałem pomocy, starałem się realizować co tylko było możliwe i stąd zapewne zaufanie mieszkańców.

Proszę dokończyć zdanie: „Zamość to dla mnie…”

Moje miasto. Kocham je. Tutaj się urodziłem i nigdy stąd nie wyjadę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Czyny pokazują jakim się jest człowiekiem”. Rozmowa z Rafałem Zwolakiem, kandydatem na prezydenta Zamościa - Zamość Nasze Miasto

Wróć na bychawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto