Cztery urzędniczki, który w czasach, gdy burmistrzem Sokółki był Stanisław M., są kolejnymi osobami przesłuchanymi w procesie karnym, który toczy się przed Sądem Rejonowym w Sokółce. Swoje zeznania w tej sprawie złożył już sam oskarżony, a także była skarbnik gminy (obecnie emerytka).
Wszystkie zeznające w piątek urzędniczki z wydziału księgowości zajmowały się w mniejszym lub większym stopniu sprawami związanymi z fakturowaniem, naliczaniem opłat i księgowaniem wpłat, które do gminnej kasy - z tytułu czynszu dzierżawnego czy opłat za wwożenie do Karcz odpadów spoza terenu gminy Sokółka - miała wpłacać spółka prywatno-gminna Zakład Zagospodarowania Odpadów Euro - Sokółka.
Podkreślały, że płatności wpływały do urzędu tylko do pewnego momentu. Z czasem spółka przestała bowiem w ogóle regulować należności, nie pomogło nawet wezwanie przedsądowe czy rozłożenie na raty. W efekcie między gminą a spółką (spółkami) trwały jedynie przepychanki na pisma.
Co ciekawe, żadna z nich - bez względu na staż pracy czy zajmowane stanowisko - nie potrafiła jednoznacznie wskazać, kto z Urzędu Miejskiego w Sokółce zajmował się sprawą ZZO Euro-Sokółka i bezpośrednio ją nadzorował.
- Wiadomo, kto zajmował się tą sprawą? Może MOPS? - dopytywała zniecierpliwiona sędzia Marta Mazerska.
Na Stanisławie M. ciążą dwa zarzuty. Oba dotyczą okresu, gdy sprawował on funkcję burmistrza Sokółki i są związane ze składowiskiem odpadów w Karczach. Zdaniem śledczych, były burmistrz nie wywiązał się należycie z obowiązków nadzorowania składowiska, przez co naraził gminę na szkody finansowe.
Śledczy zarzucili Stanisławowi M., że nie dochodził kary umownej w kwocie 1,5 mln zł od warszawskiej spółki „Nowa Ekologia” Warszawie, która z pożyczki uzyskanej od jej udziałowców, miała sfinansować budowę nowego zakładu zagospodarowania odpadów w Karczach. Były burmistrz nie skorzystał też z możliwości zaspokojenia należności ze złożonego przez spółkę weksla „in blanco” do kwoty 3 mln zł, ani nie wniósł pozwu do sądu o zapłatę należności.
Dodatkowo, prokuratura zarzuciła mu, że przyczynił się do utraty dochodu budżetu gminy, nie dochodząc od zagrożonej upadłością, a następnie niewypłacalnej spółki Zakład Zagospodarowania Odpadów „Euro - Sokółka”, należności w wysokości 455 tys. zł z tytułu umów dzierżawy.
Podczas rozprawy obecna była także burmistrz Ewa Kulikowska. Razem z reprezentującą gminą mecenas, usiadła w jednej ławie z prokuratorem. Jest oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie.
- Będę wraz z prokuratorem dochodzić naprawienia wyrządzonej szkody. Ten proces to tylko wierzchołek góry lodowej związanej z tzw. Karczami. Ja tę górę będę topić, aż odpowiedzą wszyscy, którzy wyrządzili szkodę nam, mieszkańcom Sokółki. Mam również nadzieję, że postępowanie to przyniesie odpowiedź na pytania związane z tym, kto faktycznie odniósł korzyści z zarzucenia wysypiska w Karczach tysiącami ton odpadów? - podkreślała Ewa Kulikowska.
To właśnie ona będzie zeznawała przed sądem na kolejnej rozprawie. Wśród osób, które będą składały zeznania w dalszej kolejności, są także m.in. Piotr Karol Bujwicki, były zastępca burmistrza Sokółki za rządów Stanisława M. oraz radca prawna urzędu Danuta Kowalczyk.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?